Po bardzo udanej degustacji piątkowej i Q&A session z Davidem w trakcie późniejszego afterparty – i po niedługim czasie przeznaczonym na sen – przyszedł czas na rundę sobotnią.
Degustacja rozpoczęła się nad wyraz wcześnie (nawet jak na nasze standardy) – bo już o 15.00 – ale sala znów była pełna, a humory – podobnie jak dzień wcześniej – dopisywały. David poprowadził ją bardzo profesjonalnie, opowiadając nam o kolejnych etapach produkcji whisky oraz czynnikach wpływających na jej smak i jakość, a wiadomości ściśle merytoryczne przeplatał historiami z własnego życia i fun factami na temat miejsc i osób z branży. Niektóre z tych informacji wciąż jeszcze są ściśle tajne, ale po ich usłyszeniu podejrzewam, że niektóre destylarnie staną się bardzo popularne wśród uczestników sobotniego spotkania.
Zgodnie z planem, na tapecie znalazły się zdecydowanie lżejsze whisky niż poprzedniego dnia, a ja z uznaniem odnotowałem, że Glentauchers jest ceniony również w pozałódzkich kręgach. Chociaż nie prowadziłem degustacji, to jednak miałem pewne obowiązki około-degustacyjne, dlatego głos tym razem zabierze znany wszystkim Andrzej, a jego nieocenionym wsparciem będzie mniej znany, ale równie lubiany, Łukasz.
Glentauchers, 20yo, 50,9 %, Chorlton Whisky, refill bourbon
Chorlton Whisky to niewielka firma prowadzona przez Davida z Manchesteru, która raz na jakiś czas wydaje niezależne edycje whisky i nieraz potrafi wyłowić prawdziwe perełki. Na pierwszym miejscu wśród nich był dla nas przed tą degustacją „najbardziej zielony Bunnahabhain ever”, którego piliśmy w trakcie Feis Ile 2017.
Andrzej says:
kolor: białe wino
nos: wanilia, zielone jabłka, pomarańcze, łąka, odrobina miodu i świeżych ziół
smak: na początku mocno alkoholowo i wytrawnie, świeże zioła i odrobina pieprzu. Po dodaniu wody robi się bardziej słodko z owocowymi nutami
finisz: średni, ziołowy, z odrobiną gorzkiej czekolady
3,5 pkt./10
Łukasz says:
kolor: złoty
nos: bardzo przyjemny, delikatny. Kwiatowy, zielone jabłka, morele.
smak: delikatny, orzechowy – orzechy włoskie, migdały.
finisz: skórka jabłkowa, w tle majaczy czekolada
4,5 pkt./10 – dla mnie trochę zbyt mało wyrazista i delikatna, ale zdecydowanie przyjemna.
Burnside 20yo, 51,7 %, Chorlton Whisky, bourbon
Burnside to nazwa nadawana blended malt whisky, która w teorii składa się przede wszystkim z Balveniego i „łyżeczki” Glenfiddicha – a proces takiego mieszania nazywa się „teaspooningiem”. Czy faktycznie ta odrobina Glenfiddicha jest do beczki dodawana, czy też nie, pozostaje kwestią otwartą, niemniej jednak sam proces z konieczności wymusza zmianę nazwy na etykiecie. Jak wspominał David, niedawno okazało się, że właścicielem marki „Burnside” jest Cadenhead, który wcale nie był zachwycony, że Chorlton Whisky używa jej na swoich butelkach, ale ostatecznie wykazał się należytym zrozumieniem – pod warunkiem jednak, że taka sytuacja się już więcej nie powtórzy. Czy zatem mieliśmy do czynienia po prostu z 20-letnim Balvenie’em od niezależnego? Trochę tak smakował...
Andrzej says:
kolor: białe wino
nos: maślane ciasteczka, limonka, orzechy, przejrzałe owoce, lekko pikantna i orzeźwiająca
smak: kremowo-maślana, później bardziej wytrawnie – dębina i ziołowa goryczka, lekko pikantna – ostra papryczka, w tle słodycz cukru trzcinowego
finisz: długi, kremowy z wyczuwalnym aromatem dębiny
5 pkt./10
Łukasz says:
kolor: słoma
nos: miodowa, przebijają owoce (pomarańcza) i kwiaty
smak: przyjemnie słodki, aksamitny. Owoce, miód, w tle nuty kwiatowe.
finisz: słodki, ale zdecydowanie zbyt krótki.
4,5 pkt./10 – zapach i smak bardzo przyjemne i spójne, minusem jest krótki finisz.
W tym momencie, po raz pierwszy w trakcie całego weekendu, usiedliśmy do whisky wydanej przez jednego z większych graczy na rynku niezależnych dystrybutorów – Cadenheada i do jego serii Small Batch.
Speyside-Glenlivet 25yo, 51 %, Cadenhead, bourbon
Speyside distillery to jedna z ostatnich destylarni w Szkocji, założona przed rozpoczęciem „whisky boomu”, bo rozpoczęła produkcję w roku 1990. Znajduje się, pomimo swojej nazwy, dość daleko od centrum regionu i leży w przepięknym krajobrazowo miejscu, ale sama whisky, nie zważając na nasze dobre chęci, nie odnalazła dotąd drogi do naszych serc. Obecnie promowana jest pod nazwą Spey i sprzedawana w bardzo ładnych butelkach. Standardowe wersje są dobre na prezent, ale niekoniecznie do picia.
Andrzej says:
kolor: jasnozłoty
nos: suszone figi, melon, lekko cytrusowa – lukier cytrynowy, odrobina kurzu i czegoś mięsnego
smak: krówki, przyprawy korzenne, odrobina pieprzu i lekka słoność
finisz: długi i przyjemnie kremowy z lekką nutą beczki
4,5 pkt./10
Łukasz says:
kolor: słoma
nos: lekko ziołowy, masło
smak: masło, orzechy. Przyjemnie, ale płytko.
finisz: lekko ziołowy, ale krótki.
4 pkt./10 – zbyt prosta i mało wyrazista, aby ocenić ją wyżej.
Arran 20yo, 53,3 %, Cadenhead, sherry
Andrzej says:
kolor: złoty
nos: rodzynki w spirytusie, lekka morska słoność, toffi i coś metalicznego w tle
smak: słodko, karmel, skórka limonki, lekko skórzane nuty i odrobina słoności
finisz: średni, kremowo-wiśniowy
6 pkt./10
Łukasz says:
kolor: lager
nos: siarka, kwiaty, wiórki kokosowe.
smak: lekki i przyjemny. Nuty kwiatowe (bratki).
finisz: bardzo przyjemny. Gorzka czekolada i budyń czekoladowy
5 pkt./10 – ciekawa i przyjemnie inna od pierwszych 3 dramów tego dnia.
Glengoyne 16yo, 58,2 %, Cadenhead, sherry
Andrzej says:
kolor: bursztynowy
nos: przejrzałe truskawki, melasa, rodzynki, wiśnie, bardzo przyjemnie
smak: słodko, powidła śliwkowe, kokos, przejrzałe czerwone owoce, odrobina kardamonu i korzennych przypraw
finisz: długi i słodki, z aromatem czerwonych owoców
7 pkt./10
Łukasz says:
kolor: słaba herbata
nos: skóra, mokre ziarno, jabłka
smak: pikantny, gęsty. Tytoń, lekki dym.
finisz: słodki – kukurydziany
5,5 pkt./10 – treściwa, wyrazista, o bardzo przyjemnej, gęstej konsystencji.
Bruichladdich 10yo, 62,2 %, Dramfooll, bourbon
Dramfool to kolejna niewielka firma zajmująca się niezależnym butelkowaniem whisky. Mimo stosunkowo krótkiej historii, mają już na swoim koncie szereg whisky, którym Jim Murray dał 90+ punktów, więc jeśli zobaczycie gdzieś jakąś butelkę od nich, to nie zastanawiajcie się niepotrzebnie dwa razy.
Andrzej says:
kolor: białe wino
nos: Vibovit, brzoskwinie w syropie, lekko cytrusowa z odrobiną mięty i dymu
smak: jest torf i aromaty ogniska, bardziej wytrawnie, niedojrzałe włoskie orzechy i odrobina chrzanu
finisz: Średni, gorzkawy ale z lekką słodyczą.
4,5 pkt./10
Łukasz says:
kolor: słoma
nos: szampan, farba olejna
smak: wciąż wyczuwalne aromaty farby olejnej
finisz: słodkawy, jęczmienno-dymny
4,5 pkt./10 - dla mnie potencjał tej whisky psuły nuty farby olejnej wyczuwalne na nosie i języku
Była to ostatnia butelka tego weekendu, a ekipa w składzie David, Maciej i Radek czym prędzej opuściła degustację przed rozpoczęciem dalszych dyskusji w kuluarach, żeby udać się na mecz Widzewa. David, jako znany fan Stoke, po prostu nie mógł przegapić meczu z Legią w „Sercu Łodzi”. Nie była to oczywiście ostatnia atrakcja, jaką dla niego przygotowaliśmy, ale o pozostałych usłyszycie w osobnych relacjach.
Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim uczestnikom – ten weekend nie wyszedłby tak dobrze bez Was! Trzymam kciuki za to, żeby udało nam się wspólnie zapoczątkować tym spotkaniem nową i piękną tradycję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz