18 mar 2017

Degustacja 17.03.2017


Czy whisky na degustacji mogą być zbyt dobre, czy błędna decyzja może okazać się strzałem w dziesiątkę i czy najdroższa whisky może zawieść najbardziej? Opisując nasze spotkanie z ostatniego piątku, spróbuję odpowiedzieć na wszystkie te pytania.
Praktycznie cały piątkowy wieczór upłynął nam w klimatach winnych i sądząc po ocenach, być może po raz kolejny nieco odmienił nam się smak i po wielu miesiącach koncentrowania się na beczkach po bourbonie znów powrócimy na jakiś czas do ciepłych krajów Europy południowej.

Hazelburn 9yo, 57,9 %, OB, 6 lat bourbon + 3 lata barolo
Whisky wytwarzana w Springbanku, która jest hołdem dla destylarni z Lowlands. Produkowana raptem od 1997 roku, potrójnie destylowana, powstaje z nietorfowanego jęczmienia, co być może przyczynia się do tego, że widzimy ją na naszych degustacjach nie tak często, jak by na to zasługiwała. Nie zmienia to faktu, że wersja Rundlets & Kilderkins, którą piliśmy w styczniu 2016 roku, zrobiła na nas pozytywne wrażenie, zdobywając nieoficjalną nagrodę za nos sezonu. Półtora roku później Hazelburn ponownie nie zawiódł.
nos: mocno waniliowy, agrestowy, z kremową nutą i pikantno-słodkim tłem.
smak: Kwaśna i słodka, trochę dębowa,
Winna, kremowa i waniliowa
Chociaż planowo miała za zadanie przepłukanie kubków smakowych, to wprawiła nas w doskonały nastrój – niczym wiśnie w likierze, z którymi również się kojarzyła. Z wodą robiła się bardziej pikantna, pieprzowa – Michał M. mówił, że czuł się jak po zjedzeniu pokrzywy.
4 pkt./10

Dailuaine 18yo, 54,4 %, Cadenhead, 12 lat bourbon + 6 lat Château Lafitte
nos: mineralny, ale z mocno wytrawną, winną nutą. Mnóstwo tanin, karmelizowane pomarańcze i crème brûlée.
smak: słodki i kwaskowaty zarazem. Zjełczałe masło, mocna herbata, gorzka czekolada z solą himalajską, a na finiszu kapary. Whisky o nieprzeciętnie wysokiej kwasowości.
5,5 pkt./10

Blair Athol 15yo, 50 %, Old Malt Cask, sherry
Myślę, że można by śmiało stwierdzić, że do Blair Athol mamy słabość po wizycie w 2016 roku, która była jednym z fajniejszych wydarzeń w trakcie naszego wyjazdu na Speyside Festival. Było to ostatniego dnia, już w drodze do domu, i odwiedziny w Blair Athol znacząco poprawiły nam nastroje, ożywiając atmosferę nieco już przygaszoną sześcioma dniami ciągłego torturowania wątroby.
Przy okazji tej whisky chciałbym odpowiedzieć na drugie pytanie spośród postawionych na wstępie. Odpowiedź na nie wypada twierdząco, bo kupując tę whisky na kilka godzin przed degustacją, byłem głęboko przekonany, że pochodzi ona z beczki po bourbonie – kolor był tak jednoznaczny, że nawet nie patrzyłem na etykietę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy już na sali degustacyjnej spostrzegłem napis sherry butt... A jeszcze bardziej zdziwiłem się po otworzeniu butelki.
nos: limonkowo-miętowy, bardziej przywodził na myśl cydr niż whisky. Trawa cytrynowa, trochę bazylii i koperku.
Taki nos skłonił nas do głębszego zastanowienia – o co tu właściwie chodzi? Zmęczona beczka?
smak: wysoka kwasowość, lekko anyżkowy posmak, trochę landrynków cytrynowych i orzechy arachidowe na finiszu.
3,5 pkt./10 – i chociaż nie ma tej informacji na etykiecie, to mieliśmy graniczące z pewnością przeczucie, że użyto whisky z beczki po Fino sherry. Rzadko się to zdarza, a na pewno jest warte spróbowania.

Glenfarclas 26yo, 50,8 %, Cadenhead, sherry? bourbon/sherry?
Ani na podstawie etykiety, ani też dołączonego opisu, nie dało się jednoznacznie stwierdzić, czy whisky dojrzewała w beczce po bourbonie i na ostatnie 3 lata przetransferowana została do beczki po sherry, czy też może maturacja odbywała się w beczce (2nd -3rd fill) po sherry i na ostatnie 3 lata destylat przelano do 1st filla. Osobiście skłaniam się do tej drugiej opcji.
Czy muszę wspominać, że to ta whisky miała być gwiazdą wieczoru?
nos: czerwone owoce, budyń z masłem i malinami, owoce tropikalne, rozmoczone migdały.
smak: pierwsze, co zwracało uwagę, to „mouthfeel” – ta whisky była zdecydowanie gęstsza niż poprzednie. Gorzka czekolada z pieprzem, haggis (wątróbka), ogólnie była dość mięsna i kończyła się skórkami z orzechów włoskich.
4,5 pkt./10 – a zatem, czy gdybym nie wiedział, że to Glenfarclas, ile ma lat i ile kosztowała, to dałbym jej więcej? Potencjalnie tak, ale – odpowiadając na trzecie pytanie ze wstępu – jest to jedna z tych względnie drogich whisky, która absolutnie nie spełniają pokładanych w nich nadziei.

Ledaig 22yo, 54,3 %, Cadenhead, bourbon
Wspominałem już kiedyś o naszej słabości do Ledaiga? Ten był zdecydowanie najstarszym, jakiego piliśmy – i namącił nam trochę w głowach.
nos: to były tak naprawdę cienie aromatów i świetny dowód na to, że whisky nie znosi pośpiechu, bo z wielką przyjemnością rozpracowywaliśmy ją przez dobre 20 minut.
Zakurzone gruszki, zakurzone dębowe meble, wyschnięty klej tapicerski, stare miedziane kable.
smak: dębowo-grzybowy, ale z metalicznym posmakiem. Odrobina cytrusów, trochę nawozu, rozmokłe papierosy, rozgotowany seler. Na finiszu delikatnie miodowa.
Piliście kiedyś w życiu taką whisky? Cały czas nie jestem w stanie się zdecydować, czy i jak bardzo mi się podobała.
4,5 pkt./10

Longrow 12yo, 55,7 %, Cadenhead, rum cask
Longrow, podobnie jak Hazelburn, pochodzi ze stajni Springbanka – jednak w zasadzie jest jego przeciwieństwem. Produkowany na wzór whisky z Islay, dwukrotnie destylowany i mocno torfowany – lata temu jęczmień na Longrowa był suszony dymem torfowym przez 48 godzin, później ograniczono ten czas do 40 godzin; obecnie może to być jeszcze mniej.
nos: wędzonka z miłą, ale nienachalną słodyczą. Gotowana szynka z borówką, palony karmel, melasa poparta nutką dymu i pudełko po cygarach
smak: cytrusy, lukrecja i karmel E150 w towarzystwie intensywnego torfu. Do tego długi finisz, który po kilku minutach kończył się nutą mokrej popielniczki.
Bardzo lubię torfowe whisky z beczki po sherry, ale w tym wypadku słodycz była zupełnie inna; myślę, że większości z nas poziom cukru skoczył raptownie do 200 mg/dL. Ponownie – mimo, że ta informacja nie była ujawniona na etykiecie, nie mam żadnych wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z beczką po ciemnym rumie.
Wyborna whisky i chociaż młodsza od konkurencji, to tak nietuzinkowa, że chyba zostanie przez nas zapamiętana na lata.
7 pkt./10

Obecnych na degustacji było 15 osób, a oceny ułożyły się następująco:
1. Longrow – 6,67 pkt.
2. Dailuaine – 5,57 pkt.
3. Ledaig – 5,54 pkt.
4. Glenfarclas – 4,93 pkt.
5. Hazelburn – 4,87 pkt.
6. Blair Athol – 3,93 pkt.
W starym systemie:
1. Longrow – 45 pkt. (co oznacza, że od wszystkich uczestników otrzymał maksymalną ocenę)
2. Ledaig – 18 pkt.
3. Dailuaine – 10 pkt.
4. Hazelburn – 9 pkt.
5. Glenfarclas – 5 pkt.
6. Blair Athol – 3 pkt.


Odpowiedzieć trzeba wreszcie na pierwsze pytanie – czy whisky na degustacji mogą być zbyt dobre? Mogą, ale w tym sensie, że w każdym innym zestawieniu każda z tych whisky dostałaby +0,5-1 punkt więcej; ponieważ jednak nie było słabych, bo nawet Blair Athola uważam za trunek zacny i ciekawy, to trudno było znaleźć ten średni poziom, powyżej którego znajdowały się już tylko whisky dobre.
Oby więcej takich spotkań!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz