Tradycyjnie mieliśmy okazję spróbować pięciu maltów z czego trzy były tak świeżo wydane, że jeszcze ciepłe. Jak to z młodymi whisky i z tymi z nowych destylarni czasami bardziej liczy się fakt ich spróbowania niż jakość samego trunku. Tak też było w tym przypadku

Wolfburn 3yo, 43%, OB
Nos: Zboże, klej i new spirit – czyli wszystko czego można było się spodziewać. Do tego drożdże i morele.
Smak: Trochę ziemisty, zboże i świeży zacier. Lekko goryczkowy.
Mocne 3 punkty, jak na pierwszą oficjalną whisky to zupełnie niezła.
Ailsa Bay NAS, 48,9%, OB
Jeśli się nie mylę to pierwsze informacje o otwarciu tej destylarni pojawiły się jeszcze w 2007 roku dlatego trudno jednoznacznie stwierdzić wiek. Chociaż to na pewno mieszanka i może w niej być wszystko w wieku 3-9 lat to na oko-nos-usta dałbym jej średnio 7 lat.
Nos: Pierwszy nos to popiół i zboże (w tym momencie po sali przeszedł pomruk uznania), odrobina słodowej słodyczy i suszone owoce. Potem mydełko FA.
Smak: Torf i new spirit. Bardzo przyjemna młodość. Na finiszu słodki sernik z rodzynkami (To chyba Michał). Z wodą mydliny...
Dałem jej 4 punkty, ale prawda jest taka, że im dłużej stała w kieliszku tym była gorsza.
Bruichladdich 14yo, 60,4%, R&BT, sherry
Po pierwszych dwóch whisky, które były bardziej na przetarcie, ta wywołała autentyczne poruszenie.
Nos: Aronia, jagody i kompost, chleb razowy z żurawiną i dobre czerwone wino.
Smak: Przede wszystkim czuć, że to było bardzo dobre sherry (trochę tak jak w Nadurrze czuć, że to tanie sherry). Mięsista whisky z nutką przypraw i pieprzu. Wiśnie, truskawki, czerwone porzeczki + cała leśna polana. Bogata i zdominowana, ale to zdecydowanie jedna z najlepszych whisky z sherry jakie ostatnio piliśmy.
6,5+
Caol Ila 27yo (1979), 50%, Douglas Laing
Nos: Bryza morska, cień dymu, trochę ziemista - las iglasty, mokre liście. Ale dużo później również ananas i pigwa.
Smak: Morska, świeży ser i mentosy (??). Wywietrzały dym, wczorajsza mokra popielniczka i dużo dużo morza. Uwierzcie było to zdecydowanie przyjemniejsze niż mogłoby się wydawać z tego opisu.
Finisz – ser pleśniowy bleu.
Nie każda stara whisky jest warta swojej ceny, nie każda stara whisky pozwala zrozumieć gdzie i po co spędziła 27 lat. Ta Caol Ila jest i pozwala.
7 punktów.
Lagavulin 8yo, 48%, OB
Whisky wydana na 200-lecie destylarni, zrobiona przynajmniej w części na podstawie opisów Lagavulina z początkowych lat jego istnienia. W ogólnym założeniu miała powstać młoda whisky, która będzie „exceptionally fine” jak opisał ją Alfred Barnard gdy odwiedził destylarnie w XIX wieku. Lubię młode whisky z Islay, ale nie przepadam za Lagavulinem...jak więc wyszło?
Nos: Ser wędzony, dym, odrobina kleju i new spirit. Z czasem wychodzi bryza morska. Ogólnie miły, młody nos.
Smak: Dym, torf, popiół w kołderce z tanin
:) Paproć (?? – nie jestem pewien co autor miał na myśli), dąb mocno palony, gorzkość rzepy i brudna woda. Sól na finiszu.

Dałem 6-, bo liczyłem na więcej.
W głosowaniu starym systemem zwyciężyli:
1. Caol Ila – 32 punkty
2. Bruichladdich 27 pkt
3. Lagavulin 7 pkt
4. Ailsa Bay 6 pkt
5. Wolfburn 0 pkt
W systemie 1-10:
1. Caol Ila 6,71
2. Bruichladdich 6,08
3. Lagavulin 4,75
4. Ailsa Bay 4,71
5. Wolfburn 2,79
NASZA SKALA OCEN
1. Caol Ila – 32 punkty
2. Bruichladdich 27 pkt
3. Lagavulin 7 pkt
4. Ailsa Bay 6 pkt
5. Wolfburn 0 pkt
W systemie 1-10:
1. Caol Ila 6,71
2. Bruichladdich 6,08
3. Lagavulin 4,75
4. Ailsa Bay 4,71
5. Wolfburn 2,79
NASZA SKALA OCEN
Najbardziej dziwi tak niewielka różnica punktowa pomiędzy Lagavulinem i Ailsą, może sprawił to podobny wiek? Po Lagu chyba jednak można by oczekiwać więcej zwłaszcza po tym jak ludzie piali z zachwytu w internecie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz