16 mar 2018

Degustacja 16.03.2018


Na miesiąc przed pierwszym Boat City Whisky Weekend postanowiliśmy (piszę w liczbie mnogiej, bo obecnie za wybór whisky odpowiedzialne są cztery osoby, a w lutym było ich nawet pięć) dać uczestnikom przedsmak tego, co zaproponujemy w kwietniu.

Jak zwykle przy takich okazjach, najpierw ustaliliśmy temat, a potem zabraliśmy się za szeroką selekcję i z zestawu nominowanych butelek sukcesywnie eliminowaliśmy kolejne pozycje. Ostateczny efekt był chyba niezły, bo po degustacji rozmawiało ze mną wielu zachwyconych uczestników, a poza tym – co nie mniej istotne w tym przypadku – różnym osobom podobały się różne whisky. Średnia wypadła bardzo dobrze. a najsłabsza whisky uzyskała 4,41 pkt. na 10.
Ponieważ marzec to miesiąc narodzin „wakacyjnych dzieci”, na stole pojawiły się również dwie butelki urodzinowe, z których jedna (Caol Ila) ukradła show, ale o tym za chwilę.




Sukces, jakim okazała się zeszłomiesięczna Familiada (podczas której dwie drużyny zgadywały w ciemno moc, beczkę, region, destylarnię i wiek każdej whisky), nie pozostawił nam wyboru i musieliśmy przeprowadzić ją jeszcze raz. Przy omawianiu zasad towarzyszyła nam ekologiczna whisky hiszpańska Martes Santo Whisky Puro Malto przywieziona z wycieczki przez Marcina. Wiem, że „darowanemu koniowi...” itd., ale naprawdę jest to doskonały przykład, że ekologiczne nie zawsze znaczy lepsze.

Martes Santo Whisky Puro Malto, 40 %, OB, Hiszpania, beczka po koniaku

nos: karmel, guma do żucia, wanilia
smak: lizak Chupa-Chups truskawkowo-śmietankowy, palony karmel.

2 pkt./10 – modelowa whisky, którą piję za karę. Należy natomiast zaznaczyć, że na targach Cinve 2018 zdobyła srebrny medal, więc na pewno ma swoich fanów.

Niestety przy kolejnych whisky odkryłem, że przebyta w ostatnich dniach choroba pozostawiła na mnie trwały ślad i nie mogłem wyciągnąć z nich tyle, ile bym sobie życzył. Dlatego dzisiejszą relację uzupełniać będę notatkami Łukasza oraz – już tradycyjnie – spostrzeżeniami Andrzeja, bo moje wyszły słabo, a oceny, które dawałem, były zdecydowanie niższe od średniej.

Kavalan Vinho Barrique, 57,1%, OB, Tajwan, beczka Nr W121225011A
kolor: bursztyn
nos: słodko-kwiatowa, przyjemnie. Nuty owocowe idące w stronę tropików: mango, melon
smak: ponownie owoce tropikalne z dominacją mango i melona, pojawia się smak świeżego ziarna, w tle mięta pieprzowa
finisz: ciekawe, bo po spójnym zapachu i smaku finisz idzie w stronę korzenno-pieprzową.

4 pkt./10 – trochę więcej się spodziewałem po laureatce międzynarodowych nagród. Przyjemna, nos spójny ze smakiem, ale mało złożona.

Andrzej says:
kolor: herbata 
nos: wiśnie w spirytusie, świeże zioła, rodzynki sułtańskie, odrobina wanilii, nuty tytoniu i anyżu 
smak: słodko, figi, susz owocowy, lekka pikantność pieprzu w tle, odrobina kardamonu, herbata 
finisz: średnio długi, gorzka herbata z lekkim aromatem ziół

4 pkt./10
Powtarza się przekleństwo whisky nowoświatowych, o którym pisałem już wcześniej – whisky jest przyjemna (momentami nawet bardzo), ale mało złożona i dość krótka.

Glenfarclas 1991 Family Cask Spring 2017, 57,6 %, OB, sherry

nos: początkowo zmywacz do paznokci i ocet winny. Zapach otwiera się powoli i niestety do tej whisky należało dodać kilka kropli wody (czego nie zrobiłem), więc na nosie wciąż mocno odczuwalny był alkohol. Później pojawiły się nuty kwiatowe i rodzynki.
smak: mocny smak wiśniowy i aksamitna gorzka czekolada, a w tle nuty dojrzewającego żółtego sera bardzo przyjemnie uzupełniające dominującą dwójkę 
finisz: ponownie gorzka czekolada i dojrzewający żółty ser, a także, co ciekawe, majaczące w tle nuty grzybowe, które bardzo lubię w whisky.

6 pkt./10 – jednak trzeba było dodać wody, bo mam wrażenie, że zwłaszcza bukiet tej whisky mocno by na tym zyskał. Niemniej whisky lekko zaskakująca (na nosie w początkowej fazie nuty zmywacza do paznokci, grzyby na finiszu) i dla mnie bardzo przyjemna. Kolejny Glenfarclas, na którym się nie zawiodłem.

Andrzej says:
kolor: bursztynowy
nos: przejrzałe winogrona, odrobina miodu, coś chemicznego, nuty metaliczne, po pewnym czasie w kieliszku odrobina gorzkiej czekolady, sporo siarkowego aromatu,
smak: wytrawnie, aromaty dębiny, gorzka czekolada, kurz, odrobina przejrzałych winogron w tle finisz: średnio długi, gorzka czekolada, z lekką pikantnością

6 pkt./10

Springbank 16yo, 49,2 %, Malts of Scotland, sherry

kolor: złoty
nos: lekki dym, winogrona, nieco słodki (miałem wrażenie, że to słodycz wieprzowego bekonu), młody żółty ser
smak: przywodził na myśl starą piwnicę. torf, ponownie delikatna słodycz bekonu, lekki popiół.
finisz: słodki, przyjemny, lekko popielny.

5 pkt./10 – nie zaskoczył niczym na plus ani na minus. Poprawny, da się odnaleźć smaki i nuty zapachowe, które lubię, niestety nic ponadto.

Andrzej says:
kolor: słomkowy
nos: wędzony boczek, mięta, świeże zioła, zielone owoce, później jakby zielony ogórek.
smak: bardzo delikatna, lekka wytrawność dębiny, spalona deska, troszkę owocowej słodyczy w tle. W porównaniu do tego, co na nosie, niestety dość płasko 
finisz: średnio długi, popielny, z lekką słodyczą.

4,5 pkt./10
Moje spostrzeżenia były podobne do powyższych i powiem szczerze – nie w takim Springbanku się zakochałem. Jest to natomiast profil dość podobny do Springbanka 1994 od Duncana Taylora, którego piliśmy w grudniu 2017.

Dalmore 11yo, 60 %, SMWS 13.50 „Cajun sweet potato fries”, bourbon

kolor: Chardonnay
nos: młode ziarno, budyń czekoladowy, kurz, lekkie akcenty skórzane
smak: lekki posmak czegoś chemicznego (stawiam na pastę do butów), ponownie akcenty skórzane – rzemień? Miałem naprawdę problem, żeby wyczuć tak kwieciście opisany przez SMWS smak frytek czy nuty owocowe, w które ta whisky miała obfitować
finisz: wytrawny: skórzano-ziołowy

4 pkt./10 – albo ze mną było coś nie tak, albo spece z SMWS nie popisali się, wybierając nazwę i opisując tę łychę. Dla mnie jej profil nawet nie do końca był słodki, co potwierdzone zostało raczej wytrawnym finiszem.

Andrzej says:
kolor: białe wino
nos: aromaty kwiatowe, orzechy, niedojrzałe mango, zielone jabłka, melasa
smak: dość pikantnie, posmak pieprzu, lekko grzybowe nuty, po chwili lekka słodycz owoców finisz: długi, lekko pikantny, ze sporą ilością goryczki

5 pkt./10

Tomintoul 15yo, 61 %, A.D. Rattray, Fino sherry

kolor: lager
nos: dominuje aromat jabłkowy
smak: o dziwo, mocno ziołowy – jałowiec, gorczyca
finisz: ponownie skojarzenia z ginem. Mocno wytrawny.

4,5 pkt./10 – wpływ finiszowania w beczce po Fino wyraźny głównie na nosie. Później robi się gorzkawo i to uczucie towarzyszy aż do finiszu. Gdybym miał opisać tę łychę jedną frazą, powiedziałbym: gin jabłkowy

Andrzej says:
kolor: cienka herbata
nos: uderzenie alkoholu, kompot z suszu, metaliczne nuty w tle, później trochę aromatów kwiatowych – konwalie
smak: dość słodko, nuty maślane, dżem brzoskwiniowy, odrobina wanilii i przypraw korzennych
finisz: średnio długi, pieprzny z odrobiną słodyczy

5 pkt./10

Caol Ila 10yo, 57,3 %, Sestante, bourbon
Sestante to włoski bottler, który przestał działać w połowie lat 90-tych, co oznacza, że ta Caol Ila mogła być jedną z ostatnich beczek, jakie kupili. Właściciele Sestante powrócili na początku XXI w. z marką Silver Seal – w tamtym czasie gwarantem jakości był dla nich Douglas Laing, od którego kupowali beczki – ta relacja narodziła się zapewne jeszcze w czasach Sestante. Bardzo dobry odbiór tej butelki wśród degustatorów skłania nas do refleksji, czy w przyszłości nie powinniśmy się jednak bardziej koncentrować na whisky z magicznych lat 90-tych.

kolor: Chardonnay
nos: torf, wędzonka, boczek, brzoskwinia. W tle serek kremowy oraz morska bryza. Zdecydowanie słodycz dominuje. Po dodaniu wody wędzonka wychodzi na plan pierwszy, w tle pojawia się subtelny aromat wiśni
smak: popiół, słodycz wieprzowiny – boczek, torf, ponownie brzoskwinia. Po dodaniu wody, co ciekawe, zrobiło się bardziej słono, z morskimi akcentami. 
finisz: słodycz wędzonej wieprzowiny i popiół to aromaty, które powracają. W tle majaczą jeszcze jakieś owocowe słodkości i ponownie stawiam na brzoskwinię.

6,5 pkt./10 – zdecydowanie to są moje smaki i aromaty. W tej whisky powróciła do mnie stara dobra Caol Ila z czasów, kiedy rodziła się moja fascynacja tą destylarnią. To taka esencja, dusza profilu smakowego tej whisky.

Andrzej says:
kolor: białe wino
nos: nuty morskie, dość słono, czuć torf i mokrą ziemię, w tle przejrzałe owoce i nuty maślane. smak: pikantnie, aromaty grzybowe i morskie – krewetki, popielaty, w tle słodycz miodu.
finisz: długi, bardzo przyjemny, słonawy z orzechową nutą

8 pkt./10

Port Charlotte 14yo, 56,3 %, Malts of Scotland, red wine cask

kolor: miodowy
nos: torf, żółte owoce, serek kremowy, w tle morskie nuty (wędzona ryba?)
smak: słodko, torf, zielone banany, lekkie aromaty cytrusowe. Ponownie na drugim planie morskie akcenty, ale nie jestem w stanie dokładniej ich określić.
finisz: długi, dymno-słodki, słodycz ponownie od żółtych owoców.

5,5 pkt./10 – whisky przyjemna w odbiorze, spójna. Na plus długi, harmonijny finisz.

Andrzej says:
kolor: bursztynowy
nos: nuty drożdżowe, wyczuwalny alkohol, coś serowego, powidła śliwkowe, po długim czasie w kieliszku czuć coś jakby vibovit
smak: słonawo, lekko metaliczne nuty, przypalone powidła śliwkowe, odrobina torfu i zielonego pieprzu, ziołowa goryczka w tle
finisz: długi, przyjemnie rozgrzewający, torfowy, lekko słony.

6 pkt./10

To był koniec oficjalnej części degustacji, potem podano kanapki, a dalsze dyskusje odbywały się w podgrupach.
Przed podliczeniem wyników miałem wątpliwości, kto wygra, bo chociaż dla mnie najciekawsza była trójka: Glenfarclas, Caol Ila, Port Charlotte, to zdawałem sobie sprawę z pewnych ograniczeń towarzyszących mi tamtego wieczoru. Okazuje się jednak, że znam swoją grupę dość dobrze, a wyniki to potwierdziły.


W nowym systemie:
Caol Ila 6,59 pkt.
Port Charlotte 6,10 pkt.
Glenfarclas 5,40 pkt.
Springbank 5,02 pkt.
Dalmore 4,81 pkt.
Tomintoul 4,63 pkt.
Kavalan 4,41 pkt.

Stary system:
Caol Ila 54 pkt.
Port Charlotte 38 pkt.
Glenfarclas 22 pkt.
Dalmore 12 pkt.
Kavalan 8 pkt.
Springbank 8 pkt.
Tomintoul 3 pkt.

13-14 kwietnia odbędzie się Boat City Whisky Weekend, na który wciąż zapraszamy – dwudniowa impreza wypełniona świetnymi whisky, miłą atmosferą i ciekawymi ludźmi. Osoby spoza Łodzi postaramy się otoczyć szczególną opieką i pokazać im uroki miasta dotychczas zarezerwowane dla miejscowych. Przybywajcie!

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz